Zasadniczo nie jestem wielkim fanem banków, generalnie zdaję sobie sprawę z tego, że chcą moich pieniędzy, a ja potrzebuję niektórych ze świadczonych przez nie usług, więc na jakichś, powiedzmy czystych zasadach jesteśmy w stanie się „dogadać”. Tyle, że banki, a na pewno mBank nie grają przejrzyście i starają się naciągnąć klientów, jak tylko się da, licząc najwyraźniej na ich nieuwagę. Dlaczego? Poniżej historia, która spotkała mnie ostatnio, po której nie ufam tym banksterom ani odrobinę i przestrzegam przed nimi- zresztą poznajcie ją sami i oceńcie.
Słabe lokaty i przeniesienie oszczędności do innego banku
Nie jestem specjalnie zamożnym klientem, ale przez sporo lat pracy udało mi się odłożyć kilka złotych, może nie jest to jakaś wielka suma, jednak daje przynajmniej minimalne poczucie bezpieczeństwa w dzisiejszych niespokojnych czasach. Do niedawna środki leżały sobie na promocyjnie oprocentowanym koncie w ING, jednak tamta oferta się skończyła, więc przelałem gotówkę na główne konto w mBanku i wsadziłem tymczasowo na eMax Plus. No ale po co mi konto oszczędnościowe oprocentowane na 0,5% w skali roku? Tak, całe pół procenta! Nie lepiej było na lokatach, gdzie można było dostać „aż” 1%!
W tej sytuacji po kilku dniach i stwierdzeniu, że nie mają dla mnie nic korzystnego, przelałem środki do Alior Banku, który daje teraz 2,75% na 120 dni. Dosłownie 3 min po wykonaniu operacji zadzwoniła do mnie pani z mBanku z ofertą „wspaniałych lokat” – najwyższa na 2,5%. Grzecznie, acz stanowczo podziękowałem, mówiąc z przekąsem, że trzeba było się do mnie z promocją odezwać, kiedy jeszcze środki u nich były, a nie czekać na to, że może przeoczę, jak marny dają zwrot. I tyle, sprawę uznałem za zamkniętą.
„Promocyjna” oferta na eMax Plusie w mBanku
Jednak kolejnego dnia logując się na konto w mBanku zajrzałem do strefy Oferty specjalne, gdzie oczywiście miało się znaleźć coś specjalnie przygotowane dla mnie, jak głosił nagłówek Wybraliśmy dla Ciebie i można to zobaczyć poniżej.
Odrobinę byłem zaskoczony, bo oto pokazała mi się tam oferta oprocentowania rachunku eMax Plus na całe 2,5%, czyli całkiem nieźle (zaznaczono zielonym prostokątem na screenie powyżej), jak na rynkowe realia. Pomyślałem, że może w takim razie miałoby sens skorzystanie z tego i wsadzenie tam pieniędzy, które pozostały mi na koncie. Sprawdziłem jeszcze szczegóły – widać je poniżej, wszystko pięknie, może poza tym, że trochę krótko to obowiązuje, no ale jak dają, to co by nie brać i zacząłem składać wniosek.
Na którymś z jego etapów było jeszcze pole do potwierdzenia, w którym zaznaczało się, że zapoznało się z warunkami oferty, niby wszystko jasne – 2,5%, choć na niezbyt długi czas, ale coś mnie tknęło i otworzyłem ten bardziej szczegółowy dokument, a co w nim zobaczyłem, możecie przeczytać sami poniżej – oczywiście najważniejsze kryje się pod zielonym prostokątem.
Tak, dobrze widzicie – mBank owszem, daje oprocentowanie 2,5% w skali roku, ale tylko na środki mieszczące się w przedziale od 50 000 zł do 100 000 zł, a reszta? Reszta jest oprocentowana standardowo, czyli na 0,5%, więc wygląda to mniej więcej tak:
- Wpłacając 50 000 zł i mniej nasze oprocentowanie będzie wynosiło 0,5% – śmiech na sali!
- Wpłacając 100 000 zł nasze oprocentowanie będzie faktycznie wynosiło 1,5%, bo przecież 50 000 zł będzie oprocentowane na 0,5%, a tylko drugie 50 000 zł będzie oprocentowane na 2,5%.
- Wpłacając więcej niż 100 000 zł nasze oprocentowanie będzie zawsze poniżej 1,5%, a im więcej wpłacimy, tym będzie ono niższe, dążąc do 0,5%.
Taką to właśnie „ofertę promocyjną” przygotował mBank swojemu długoletniemu klientowi. A ja powiem wprost – to naciągacze, liczyli że nie spojrzę, nie doczytam. Zamiast powiedzieć wprost, to wszędzie pokazywali 2,5%, podczas gdy ze wszystkich włożonych w to środków NIGDY nie da się tyle zyskać na takich zasadach! Ja wiem, że pewnie formalnie wszystko jest ok., oferta legalna itp., co nie zmienia faktu, że są naciągaczami (sąd się im wzięło 2,5%?)!
mBank to naciągacze – i jak tu wierzyć w cokolwiek bankom?
Właśnie tak, mBank to naciągacze, żeby nie powiedzieć, że oszuści, wykorzystują swoją pozycję i liczą na błąd klientów najwyraźniej mając nadzieję na to, że ktoś nie doczyta szczegółów. Wcale nie dziwię się „nabitym w mBank”, bo pewnie z nimi też tak postępowano. I weźcie też to pod uwagę, kiedy kolejni bankierzy będą usprawiedliwiać kredyty we frankach i wszelkie inne produkty finansowe stanowiące przekręt, że niby ludzie wiedzieli, że sami podpisali, że bank dział w najlepsze wierze itp. Jak widać banksterzy po prostu chcą położyć łapę na naszych pieniądzach, i to często w bardzo mało elegancki sposób, który pasowałby raczej do drobnego oszusta sprzedającego na ulicy ludziom „złote” monety w okazyjnej cenie – tak właśnie działa mBank, a inni pewnie nie lepsi!
Uważajcie na banki, a jak widać poniżej, strzeżcie się „promocyjnych”ofert mBanku!
Czekam na ofertę mBanku z oprocentowaniem nawet 500%, ale tylko dla kwoty od 999 999 zł do 1 000 000 zł! Czemu nie?! Idźcie na całość!