Wiborowcy czy złotówkowicze – nowa grupa ludzi czujących się poszkodowani przez banki

Wciąż głośne są problemy tak zwanych frankowiczów, którzy zadłużyli się we frankach szwajcarskich, ale gdy kurs ten waluty wzrósł, okazało się, że ich zobowiązania urosły niespodziewanie o kilkadziesiąt albo więcej procent. Sprawy frankowe wciąż toczą się w sądach, a tu już rośnie kolejny problem na rynku kredytów hipotecznych. To wiborowcy, błędnie określani także, jako złotówkowicze. Dlaczego ta druga nazwa jest myląca i niesłusznie stygmatyzująca niektóre osoby, o tym poniżej.

Wiborowcy – kim są i dlaczego czują się poszkodowani

Najprościej rzecz ujmując, wiborowcy to osoby, które zadłużyły się w złotówkach, ale ich kredyty oparte były o zmienne oprocentowanie, które z kolei uzależniono od wskaźnika WIBOR, tj. stawek, po których banki pożyczają sobie pieniądze. Do zmiennej stawki WIBOR banki dokładały swoją marżę i na tej podstawie ustalane jest oprocentowanie takich kredytów – najprościej tłumacząc. Przez dłuższy czas stopy procentowe NBP, a w ślad za nimi wskaźniki WIBOR, utrzymywały się na rekordowo niskim poziomie, jednak w ostatnich miesiącach zaczęło się to zmieniać i trend się odwrócił. Kolejnym podwyżkom stóp procentowych zaczął towarzyszyć wzrost stawek WIBRO, a wraz z nimi w górę poszło oprocentowanie kredytów hipotecznych (także innych), ale to w przypadku pożyczek na dom w grę wchodzą największe kwoty. W związku ze zmianami stawek WIBOR, osoby zadłużone zaczęły odczuwać wzrost płaconych rat, jak na razie jeszcze niewielki, ale też nic nie wskazuje na to, żeby podwyżki stóp procentowych miały się zatrzymać w najbliższych miesiącach.

Złotówkowicze – dlaczego trzeba ich odróżnić od wiborowców

Podobnie, jak frankowicze zadłużali się w obcej walucie, tak złotówkowicze, to słuszna sugestia, że chodzi o osoby dłużone w złotówkach. I jest to prawda, wiborowcy bowiem zadłużali się w polskiej walucie, ale jednak nie wszystkich pożyczających można wsadzić do jednego worka z etykietką złotówkowicze. Cześć z tych osób mogła przecież zadłużyć się w złotówkach, ale zdecydować się na kredyt ze stałym oprocentowaniem (choćby na część okresu kredytowania) – im rata nie rośnie. Inni mogli brać kredyt w złotówkach w czasie, kiedy stopy procentowe były znacznie wyższe, niż ostatnio. Im rata kredytu spadała w okresie obniżania stóp procentowych, a rosła dopiero wtedy, kiedy znów zaczęto je podnosić, więc oni mogli na tym zyskać, zwłaszcza jeśli w lepszych czasach spłacili zasadniczą część kapitału. Określenie ich, jako złotówkowiczów w kontekście problemów ze spłatą rat zaciągniętych kredytów, jest krzywdzące.

Leave a Comment