W sądach ciągle pełno jest spraw, w których osoby, które kilkanaście lat temu zadłużyły się we frankach szwajcarskich chcą unieważnić swoje zobowiązania względem banków. Tymczasem po ostatnich podwyżkach stóp procentowych rośnie nowa grupa ludzi, którzy czują się poszkodowani przez system finansowy – to wiborowcy, określani też czasem, jako złotówkowicze (choć to nie jest do końca precyzyjna nazwa). Czy jedni i drudzy są ofiarami podobnych sytuacji?
Sprawy frankowe, to pokłosie kredytów udzielanych w walutach innych, niż się zarabia. Co prawda ich oprocentowanie było niższe, niż w przypadku kredytów udzielanych w złotówkach, jednak w tym przypadku klienci banków niedostatecznie docenili zagrożenie, jakie stworzyło ryzyko kursowe lub nie zostali dostatecznie dobrze poinformowani o możliwości jego wystąpienia. Kilka lat później okazało się, że kurs franka szwajcarskiego rzeczywiście poszybował w górę, a za nim kwoty, które kredytobiorcy mieli do spłacenia, co też przełożyło się na wysokość raty.
Wiborowcy natomiast są pokłosiem ostatnich lat rekordowo taniego kredytu, który był denominowany w złotówkach, ale oparty był o stawki WIBOR, które wprost zależą od wysokości stóp procentowych ustalanych przez NBP. Te ostatnio były na rekordowo niskich poziomach, ludzie brali więc tanie kredyty, nie doceniając jednocześnie ryzyka wzrostu stóp procentowych lub będąc o nim niedostatecznie dobrze poinformowani. Skutek jest jednak podobny, tu znów raty kredytów zaczęły rosnąć i stanowić coraz większe obciążenie dla domowych budżetów.
Frankowicze masowo udają się do sądów, aby to one uznały ich roszczenia względem banków. Pytanie, czy na ten sam krok zdecydują się także wiborowcy, a jeżeli tak, to czy znajdą argumenty, które skutecznie pozwolą im walczyć z bankami, z którymi zawierali umowy kredytowe.
Znów ktoś chce tu wykombinować w taki sposób, żeby mało włożyć, wziąć kredyt, a później pozbyć się odpowiedzialności. Wiborowcy to pewnie będą tak kombinować, jak złotówkowicze, a to wszystko kosztem tych, którzy podejmowali przemyślane decyzje i minimalizowali ryzyko…