Wiele z osób, które zamierzają zadłużyć się w celu zakupu mieszkania, rozglądając się po rynku usług finansowych, spotyka się z nowymi terminami, które nie do końca są dla nich jasne. Sporo z nich zastanawia się na przykład co to jest marża kredytu hipotecznego, a jest to przecież jedno z kluczowych pojęć w tej dziedzinie, którego nieznajomość może naprawdę dużo kosztować.
Jak jest liczona marża kredytu na mieszkanie
Generalnie marża, to różnica pomiędzy tym, za jaką cenę ktoś towar sprzedaje, a za jaką kupuje lub wytwarza. W przypadku banku tym towarem są pieniądze, za których pozyskanie również musi on zapłacić, na przykład pożyczając je od innych instytucji finansowych na pewien procent – to właśnie jest WIBOR stanowiący podstawę kosztu kredytu hipotecznego udzielanego klientom chcącym nabyć mieszkanie.
Marża kredytu hipotecznego to natomiast stawka procentowa dodawana do WIBORu i ona właśnie stanowi zysk banku, który zazwyczaj wynosi od ok. jednego, do kilku procent, oczywiście im mniej tym lepiej dla pożyczkobiorcy. Jest to element pożyczki, do którego negocjowania warto dołożyć najwięcej starań, bo każdy „urwany” tu nawet ułamek procenta, może się przełożyć później na oszczędności rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dlatego warto dobrze się zastanowić nad tym jak negocjować kredyt hipoteczny.
Zmienność stawki WIBOR w czasie i oprocentowania
Warto jednak pamiętać o tym, że tego rodzaju kredyty charakteryzują się tym, że ich oprocentowanie jest zmienne i zależy właśnie od wspomnianej wcześniej stawki, jaką naliczają sobie banki pożyczające sobie wzajemnie pieniądze. Aktualnie najbardziej popularny WIBOR 3-miesięczny wynosi ok. 2,3% i jest na historycznie niskim poziomie, jednak jest niemal pewne, że taka sytuacja nie będzie trwała w nieskończoność. Jeszcze w połowie 2012 roku, stawka WIBOR wynosiła ponad 5%, a w 2008 prawie 7%, a co to oznacza dla biorących dzisiaj kredyty hipoteczne? Przyjmując, że marża kredytowa wynosi 1,7%, oprocentowanie całego kredytu wynosiłoby obecnie ok. 5%, przy stawce WIBORu wynoszącej 7%, byłoby to już prawie 9%, a to bardzo znacząco przełożyłoby się na wysokość spłacanych rat oraz ogólną kwotę pożyczki pozostającą nam do spłacenia.
Jeśli ktoś zastanawia się nad wzięciem kredytu na długi okres, gdzie na opłacenie raty ledwo mu wystarczy, to musi być świadomy tego, że prawdopodobnie w bliższej lub nieco dalszej przyszłości zostanie ona znacznie zwiększona. Co prawda z tego, że spowodowałoby to problemy wielu zadłużonych osób na pewno zdaje sobie sprawę również rząd, więc będzie się bronił przed zrobieniem tego, to jednak na dłuższą metę taka polityka taniego pieniądza jest nie do utrzymania.